roboty, że ledwie raz na dzień na godzinę może się swej lalusi oddać.
— Mama pod tym względem jest nieubłagana — mówiła rozpacznie. — Ja ze swemi dziećmi będę zupełnie inaczej postępowała.
— Och te mamy! — dodała Stefa, — moja mię znów ciągle napędza do książki — a mnie tak to nudzi.
— Prawda, że te mamy są okrutne! — westchnęła Mańka, — ale jakby to było bez mamy?
— Ja chcę moją! — zaszlochała Stefa.
— Ja moją też! — dorzuciła prędko łkając Mańka.
— Już lepiej niech będą i nas uczą.
— Niech będą!
— To tak okropnie być sierotą.
— Okropnie!
— Mama mi kupiła na nową sukienkę!
— A mnie w niedzielę wzięła do teatru!
— Kochana mama!
— Moja jeszcze kochańsza!
— Nie! bo moja kochańsza.
— A jak tego dowiedziesz?
— Zrobię wszystko, co mama chciała.
— A ja będę grzeczną tak jak mama kazała.
— Wiesz co Stefa? ty usiądź na kolebaczu i zaśpiewaj co do snu naszem lalusiom i ułóż je potem do łóżeczka a ja tym czasem pomyję naczynia.
Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/40
Ta strona została uwierzytelniona.
— 34 —
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/68/PL_Helena_Sta%C5%9B_-_Moje_koraliki.pdf/page40-875px-PL_Helena_Sta%C5%9B_-_Moje_koraliki.pdf.jpg)