Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 24 —

Kuby poważną historyę, przysunął się do niego i — tell mi — nalegał.
Kuba rad nie rad, aby się pozbyć molestującego Mika jął opowiadać, że Wojtek rodem z Galicyi, ciągle go jako pochodzącego z zaboru pruskiego — nazywał prusakiem, zaś teraz pisał mu ciągle krzyże na plecach i odważył się nawet nazwać go Krzyżakiem.
Mike — mówił rozżalony chłopczyna, ty tego nie rozumiesz i nie czujesz, boś ty tu urodzony, ale mnie boli jak taki galicyak powie mi prusak, a galicyak jest głupszy od prusaka, — pamiętaj to sobie na zawsze.
— Well — odparł poważnie Mike; — ja myślę, że galicyak czy prusak to wszystko jedno.
— Boś ty Yankee to nic nie wiesz! Pst! — syknął — słychać kroki na korytarzu. Wojtek idzie.
Mike na to, przeszedł po cichu prędko na drugą stronę chodnika oparł się o poręcz i jakby o niczem nie wiedział zaczął znów swoje “Yankee doodle”. Oczy trzymał na podstawionym kiju, bo psota ciągnęła je do siebie, — od tego przecież był chłopcem.
Ru—u—um! bęc! i Wojtek leży jak długi, ale na sekundę jeno, bo zmiarkowawszy od razu co się stało, rzucił się na Kubę z całą zapalczywością.