Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 16 —

które potrafiłam obliczyć nie cyframi, a barwami. — O — bo ja je wszystkie tak znałam jak jeden!... One stanowiły mój świat! moje królestwo! Wpatrywałam się w kolory, w rozmiar ich pilniej jak we wszystko inne na świecie, — one uczyły mnie myśleć i kochać. Każdy głębiej zauważony przedmiot w domu lub za domem przenosiłam czemprędzej na który z ukochanych koralików. Była w nich treść mej duszy dziecięcej, — tylko “perły — matki” brakowało...
Wśród tego życia w pamięci mej zarysowuje się gwałtowna zmiana. Jedziemy w daleką podróż. — Matka tuli mnie zapłakaną, usiłując wmówić, że skoro zajedziemy na miejsce odzyskam moje koraliki. Ale ja z jej głosu i kilku słów wyrzeczonych pocichu do mej starszej siostry poznaję, że koralików zapomniano, że zostały one daleko za nami... i — na myśl nie ujrzenia ich już więcej — zaczynam płakać na nowo.
W pół chorą z tęsknoty za moim światem przywieziono mnie na miejsce. Tu, czekało na mnie mnóstwo zabawek, których nikt oprócz mnie nie dotykał — byłam wyłączną ich właścicielką, więc powoli i o koralikach potrosze zapomniałam. Miałam cały rząd prawdziwych gęsi, śliczną białą owieczkę z dzwoneczkiem na szyi, malutki gołębnik z gołębiami, dwie — wyraźnie dwie lalki z prawdziwemi włosami, pajaca czerwonego, który