Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 8 —

droższe nad wszystko ziemi piękno — jest wspomnienie — MATKI.
Widzę ją siedzącą na drewnianym krześle pod gruszą, zawsze z robótką w ręku i zawsze na ustach z pieśnią. Dalej na murawie gromadka starszych odemnie dzieci wesoło się bawiących.
Musiało to być pierwsze lato, w którem dozwolono mi rozporządzać swą osobą samodzielnie, a mianowicie ponosić winę za szturchańce odebrane w rozpędzie gry starszych dzieci, skutkiem czego, tamte skarżyły przed matką na Helę, że im zawadza, a Hela skarżyła na tamtych, że ją krzywdzą. Aż wreszcie niechcąc znosić niezasłużonych szturchańców, lub też w braku sił na ich odparcie, usunęłam się od rodzeństwa, bawiąc się stale pod gruszą u stóp matki koralikami, których prześliczny zbiór mieścił się w drewnianym pudełeczku, a z któremi to, nigdy się nie rozstawałam; z nimi w ręku zasypiałam, a budząc się ich pierwszych żądałam. — Kiedy weszłam w posiadanie tej kolekcyi nie pamiętam. Prawdopodobnie był to zbiór od samego niemowlęctwa. Nie inaczej pewno było, jeno zabierano mi lepsze zabawki, dając na pocieszenie koraliki, do których jako wyłącznej własności, przywiązałam się nad wszystko. Była przecież i lalka z wyszytemi czarną wełną oczyma i nosem, były zabawki nawet z zagranicy, nawet takie co grały i piszczały różnemi głosy, ale te albo ule-