Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   83   —

dobrze jest. Nie widziałam nigdzie zła. Wszystko pochodziło od Boga, a więc dobre było. Nie troszcząc się o nic, zostawiałam wszystko opiece Boskiej. Zresztą nie było czasu się troszczyć, dokoła miłość śmiała się do mnie, a ja czar jej odwzajemniałam.
Nauczona, że kobieta musi być podległą, pokorną i dobrą — z uległością i pokorą, w dobroci serca, przyjmowałam wszystkie przeciwności. Cierpiałam wszystko, co kobieta cierpieć może i poświęcałam wszystko co kobieta ma do poświęcenia. Ale, gdy przyszła w mem życiu chwila, gdy wyczerpana kilkudniowym głodem, napróżno błagałam o jakąkolwiek pracę, by uratować od głodu i śmierci siebie i troje maleńkich dzieci — zmieniłam się nagle.
Wieczność całą pamiętać będę ten dzień!
W progu za powrotem spotkałam brutalność gospodarza za nieopłacone mieszkanie. Tyle już razy poprzednio prosiłam o cierpliwość, że już wtedy nie wyrzekłam i słowa. Poddawałam się wszystkiemu, jak ofiara. Chwiejąc się, na wpół przytomna, zbliżyłam się do kwilącego w kołysce niemowlęcia.
Przygarnęłam dziecię do siebie, ale gdy z wycieńczonej głodem piersi, nie wydobyło ani kropli pokarmu i krzykiem, rozdzierającym moje serce, zrobiło mi wymówkę, po-