Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




VI.
Stanowcza godzina.

Jak lunatyk siedział w karze, jak lunatyk wrócił do domu. Myśl przytłoczona ciężarem bólu, spoczywała całą drogę odrętwiona — jak we śnie.
Dopiero po powrocie zbudziła się i zerwała, by wrzeć obawą i buntem.
Dotąd on tylko jeden patrzał w tajniki swego serca, on tylko jeden dotykał jego rany, a czynił to tak, by jej nie rozkrwawić. Ale teraz, tajemny ten przybytek otwiera tej, która imię jego nosić będzie, podzieli z nim dole i niedole, więc będzie miała prawo dotykać rany jego duszy. — Czy uczyni to ostrożnie?...
Z opartą głową na dłoni, żegnając przeszłość, gotując się w przyszłość, — patrząc w lube obrazy ubiegłej wiosny życia, to ma-