Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   223   —

niego, tłomacząc wczorajszą niegrzeczność znużeniem podróży.
Udobruchany zaczął teraz z kolei przepraszać pryncypałkę za zaniedbywanie obowiązków, przyznając się otwarcie, że dotknięcie instrumentów wytrąciło go z równowagi i, przemieniło od razu w innego człowieka.
— Pan nie myślisz chyba teraz zakuć się w mundur? — zapytała p. Łaź.
— Sam nie wiem, co ze sobą zrobię.
— Ja panu radzę ćwiczyć się w muzyce, a kto wie wyjdziesz jeszcze może na artystę.
Romińskiego, którego wojskowa służba nie bardzo nęciła, mile łechtały te słowa.
— Jeżeli obecna praca jest znośną dla pana, to zostań przy niej, a w wolnych chwilach ucz się muzyki. O ile w mej mocy będzie, pomogę Panu — doradzała pani Łaź.
I na tem też stanęło.
Romiński, pracując jak dawniej, uczęszczał do znanego w Chicago konserwatorjum Fryderyka Chopina, gdzie profesorzy wróżyli mu świetną przyszłość. — Oprócz tego, popisywał się grą tu i ówdzie, a wszędzie wprost oczarowywał słuchaczy.