Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   200   —

troskliwe pytanie matki o powód wzburzenia odpowiedział, że wstawiał się za Paderewskim u przełożonych bibljoteki, gdzie pod podobizną mistrza tonów, obok nazwiska, znajdował się dopisek — rosjanin.
— To jest nasz, Polak — kończył podniecony chłopiec, jak oni śmią fałszywie podpisywać.
I tu nowe światło wpadło mi do duszy — mówiła pani Łaź. Przez długi czas snuło się w niej: — „Dajcie zmarłym wieczne odpocznienie, a z żywymi idźcie naprzód! Z żywych czynów twórzcie dzieło odrodzenia!”
A jeszcze innym razem, podczas mych wędrówek zaszłam do domu, gdzie nieobecnej gospodyni spodziewano się lada chwilę. Wyjechała była jeszcze rano za sprawunkami do śródmieścia, więc czas już był najwyższy powrotu. Czekałam chwilę odpoczywając a niebawem weszła oczekiwana. Zmieniona jej twarz zakłopotała matkę staruszkę, jako też i resztę domowników. Po naleganiu wyznała co ją tak wzruszyło.
— Wykupiła z lombardu cenną polską pamiątkę; zapłaciła za nią znaczną sumę, ale — tłomaczyła matce — Matko, ja nie mogłam dozwolić, aby ta rzecz dostała się w obce ręce.
— Dobrześ dziecko zrobiła, niech ci Bóg za to błogosławi — brzmiała odpowiedź staruszki.