Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   198   —

ba wam wiedzieć, że ten sławny poeta już nie żyje.
— Szkoda — wtrąciła poczciwina, — fajny widać był człek. Wieczny odpoczynek racz mu dać panie, a światłość wiekuista niech mu świeci na wieki wieków.
Zainteresowana szczególną rozmową, zerwałam się z sofki na której wypoczywałam, i zbliżyłam się do drzwi, by przez dziurkę od klucza popatrzeć na krańcowe bieguny pojęć w postaci dwóch kobiet.
Uchwyciłam zgorszony wyraz twarzy literatki, wywołany szczerą modlitwą amerykańskiej polki, a potem polał się potok gorzkich wymówek na brak uczuć narodowych w polkach, zrodzonych na amerykańskiej ziemi. — Na wspaniałe domy, na aksamitne fotele, macie pieniądze, tylko na dzieła polskich pisarzy nie macie — prawiła wyniośle.
Zawstydzona kobieta broniła się nieśmiało, aż zraniona wreszcie w narodowem uczuciu, dała mu też ujście.
— To tak źle nie jest, jak pani myśli, tych książek w domu nie mamy, bo nie nasz rozum na nie, ale my choć nie umiemy się tak ładnie wysłowić, ale w sobie mocno czujemy polskość. By God, it is true! Jak my usłyszeli, że będą stawiać maniumenty Pułaskiemu i Kościuszce, to my z moim aż płaka-