Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   194   —

pogawędzimy. Niech spadną mi z serca resztki żalu, jak krople spływającego po szyb przezroczu deszczu. Może po wylewie nastąpi spokój,
Do „kamieni” znanych już panu — ciągnęła dalej, wypada jeszcze doliczyć literatki, przybywające tu ze starego kraju. Te, nieświadome stosunków, obce wśród naszego odłamu, spostrzegłszy we mnie nowy objaw, nowy prąd dla społeczeństwa, nie żałowały mi wszelkiego rodzaju niesławy. Czyniły to wprawdzie skrycie. Na każdym kroku starały się zohydzić moją pracę. Nikczemne ich usiłowania, nie warte nawet miana przekupek, a nie literatek.
Jakkolwiek wiedziałam, że sztuczne te szermierki pracują nie dla oświaty, nie dla podniesienia ludu, ale dla własnego blichtru, zaprosiłam je jednak przy założeniu pisma do współpracy. Sądziłam iż pismo to stanie się tłem odbicia kobiecych myśli.
Czy pan uwierzysz? te głośne szermierki posyłające swe utwory do męskich pism bez pretensji nagrody, odemnie, przedewszystkiem żądały zapłaty i to z góry jeszcze przed wydrukowaniem. — W taki to sposób powitały literatki starokrajskie pierwszą literatkę polsko-amerykańską; — w taki sposób okaza-