Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   189   —

Pewna, że inteligencja najłatwiej mnie zrozumie i poprze, zwróciłam się do niej. A że w Chicago pierwszym numerem inteligencji zwą lekarzy, do nich więc przedewszystkiem skierowałam ufną myśl. Ci, w dowód przychylności doradzili mi udać się o poparcie do całego Stowarzyszenia lekarzy, obiecując każdy ze swej strony sprawę szczerze poprzeć.
!...
Coby nie?...
Do obietnic każdy Polak skory!..
Zwróciłam się zatem po ogłoszenia, nietylko z pewnością, ale z całą otuchą do Sz. Stowarzyszenia.
Trzeba mego fatalizmu, że należało tam trzech drabów, którym nie podobał się napisany kiedyś przezemnie artykuł.
W Stowarzyszeniu lekarzy, inteligentni ci draby, ośmielili się stwierdzić, że ponieważ moje poprzednie nowele były osnute na tle religijno narodowem, a więc ich mniemaniem na tle wstecznem, nie warta przeto praca moja poparcia. Ogłoszeń więc odmówiono.
I co pan na to powiesz? Z całej tej inteligentnej hołoty nie znalazł się ani jeden, któryby stanął w obronie religijno-narodowych uczuć!... a przecież w Stowarzyszeniu tem przeważa liczba lekarzy mieniących się Polakami katolikami.