Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   168   —

mógłby się był ktoś na miejscu po posadę tę zgłosić.
Ale jak śpieszyć? Na jazdę koleją nie było ani centa...
Z zasmuconej miny domyślili się poczciwi farmerzy, co mu brakuje i, nie czekając prośby, wsunęli mu w rękę więcej jak potrzeba było na drogę, co Romiński wziął za dobrą wróżbę. — Obawiał się tylko, czy nieszczęścia jakie przeszedł będą dostateczne do otrzymania posady, gdyż nieszczęściem nazywają jedynie kalectwo. — Po raz pierwszy odczuł, że są na świecie nieszczęśliwsi od niego. Z przeświadczeniem tem, jeszcze większa wiara w siebie i nadzieja w przyszłość nim owładnęła.
Wkrótce znalazł się w Chicago; że jednak o wydawnictwie tem poprzednio nic nie słyszał, przeto najpierw zaszedł do opiekuńczej kawiarni, aby tam dowiedzieć się jakichkolwiek szczegółów.
Dostał je wnet, a wszystkie mniej więcej brzmiały; — A to mądra baba, już i pomocy potrzebuje!
Zaś na zapytanie, kim była owa baba? — dostawał jedną odpowiedź — „biznesistka”.
Pomimo co tylko przed chwilą obawy, czy dosyć jego nieszczęścia dla uzyskania posady, na wieść, że ta zależną jest od kobie-