Strona:PL Gaskell - Szara dama.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łóżka, poczem żartując i rozmawiając o nowej gospodyni, która miała zająć miejsce poprzedniej, wyszli zamykając drzwi, lecz nie obracając w nich klucza. Okoliczności składały się dla nas pomyślnie, Amanda wypróbowała poprzedniej nocy drabinę swojej roboty, uwiązała tak dużą pętlicę, którą się na hak zakładało, że zeszedłszy nadół łatwo było zręcznym ruchem odczepić tę drabkę i zabrać ze sobą; napakowała kosz staremi ubraniami i uwiązała go sobie na plecach, ażeby wyglądać na podróżującego piechura w towarzystwie żony, wypchała mnie, ażeby zmienić moją figurę, nie zaniedbała nawet schować ubrania, jakie przedtem miała na sobie na sam spód skrzyni, z której wyjęła męski garnitur. Tak ucharakteryzowane spuściłyśmy się ostrożnie z drabinki, odczepiły ją i wyszły pocichu na drogę, mając w kieszeni zaledwie kilkanaście franków, bośmy więcej w trwodze i pośpiechu nie mogły zabrać z zamku.
Ułożyłyśmy plan podróży, leżąc na strychu. Amanda mi powiedziała, że dlatego mnie pytała wychodząc z zamku, od której strony przyjechaliśmy, że miała przekonanie, iż pierwsze poszukiwania robione będą w kierunku niemieckiej granicy; teraz jednak, po upływie dni kilku, była tego zdania, że lepiej iść w tamtą stronę, gdzie mój akcent niemiecki mniej będzie zwracał uwagę. Coprawda to i ona mówiła normandzkim akcentem, z czego się nieraz pan de Tourelle naśmiewał. Przyjęłam skwapliwie tę propozycję i zwróciłyśmy nasze kroki ku mojej ojczyźnie, gdzie zadawało mi się, że będziemy bezpieczne pod ochroną prawa. Zapominałam, niestety, w jakich czasach żyłyśmy.