Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

może obok bez zauważenia siebie, nie umiejąc ocenić tego, co jest w nas wspólnego.
Jest sławny, jednak mnie nie obchodzi jego sława, mnie obchodzi to, co jest w nim, choć kocham jego talent, jak gdyby był moim talentem.
Jest tak mądry, tak bardzo mądry, iż chciałabym tylko uczyć się od niego.
Mądrość ta nie jest w znaczeniu książkowych recept, pewnych sum wiadomości, nie! — jest to prawdziwa wrodzona mądrość mądrości z tą nadwrażliwością przeczuć wielkiego artysty.
Wspaniały ten człowiek jest mi obcy, jak ja jestem mu obca, a jednak jesteśmy sobie blizcy, bardziej blizcy, aniżeli ty i ja.
Właściwie jesteśmy wnętrznie tak podobni sobie, że zupełnie jakby on był mną, a ja nim i gdyby tylko chciał mnie zrozumieć, potrzebowałby wniknąć w siebie.
Ale czy które z nas dwojga zrozumie kiedy siebie samych?
I dlatego to między nami jest coś, co niepokoi i psuje, aż pokąd się nie zharmonizuje.
Wszystko od początku między nami jest dziwne i szczególne, choć właściwie nic jeszcze niema i choć nie wiem, czy ko-