Strona:PL Garborg Utracony ojciec.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
IX.

Pewnego dnia po ciężkiej nocy pomyślałem: «A może jednak pójść do kościoła?»
Jeżeli gdziekolwiek ojca mam odnaleźć, to tam — pomiędzy resztą wspomnień z lat dziecinnych.
Poszedłem do kościoła. Odnalazłem wzniosłe wspomnienia dziecięce. A wśród dziecięctwa mego odnalazłem Boga.
Lecz On był już tylko wspomnieniem; nie istniał. Nie było Go już w słowach, nie było Go w obrzędach. Bo piękne były, jak dawniej, lecz puste. Rzekłem do siebie: «tutaj stypę odprawiają po ojcu».
Powróciłem do domu — ostatnia nadzieja moja zagasła. Wtedy przebudziła się jeszcze jedna nadzieja. Pomyślałem: «pójdę jeszcze do mistrza». Wziąłem pisma i odnalazłem mistrza. Rzekłem doń: «co mam czynić, aby ratować życie?»
Odrzekł: «zachowuj zakon». Później rzekł: «wierz».
Pytałem: «w kogo mam wierzyć?» Odpowiedział: «nikt nie jest dobrym, prócz jednego: tym jest Bóg». A później dodał: «we mnie masz wierzyć».
Pytałem: «czyś ty jest Bogiem?»
Odrzekł: «Pan-Bogiem naszym. Pan jest jeden». A później: «Ojciec i ja jedno jesteśmy». A później: «Ojciec większy jest, niż ja; jam tylko ten, którego on posłał».