Strona:PL Garborg Utracony ojciec.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

był tam — ojcowizna sprzedana, krewni rozproszeni; brat mój na pustkowiu jak włóczęga jaki i mówiono mi o nim, że zwarjował. Bo wszystko, co miał, sprzedał i rozdał ubogim.
Wtedy ujrzałem, że jestem sam, i był to dla mnie zły dzień. Poszedłem do brata i wypowiedziałem mu, co myślę; poczem wynająłem sobie mieszkanie u obcego, aby tam zamieszkać. Bo już nie chciało mi się włóczyć więcej.
Powiedziałem sobie: «tutaj umrzeć pragnę».
Przewędrowałem przez życie. Stałem się starym, lecz nie wiedzącym; bogaty byłem, zostałem biednym; powróciłem do ziemi rodzinnej, lecz nie do domu rodzinnego.
Ale jednakże dochodzę do mego celu. Pozostaje mi tylko przemóc ostatnią wyżynę, a drożyna wązka przemieni się w bramę w spokój wiodącą.
Trwoga dusi mię, choroba płonie mi we krwi, serce kołacze i z bólu drży. Lecz człowiek musi nieść los swój dopóty, dopóki się pod nim nie załamie. Cierpieć chcę i myśleć; czym gorzej idzie, tym prędzej koniec. A, jeślim jest sam, myśli mi będą dotrzymywać towarzystwa; a, jeśli moi najmilsi nie przy mnie, pozostało mi po nich wspomnienie, kołysanką usypiać będę ból serca. Wszystko, com wziął od życia dobre i złe — wszystko, com przeżył, przywołam w pamięci i ujrzę, czy tam znajdę naukę, prawo, związek. A w ciche dnie, kiedy słońce tak ciepłe, siedzę nad grobem ojca i matki, opowiadam im, com przecierpiał i co cier-