Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
DULSKA.

To są dzieci, im wolno.

ZBYSZKO.

Ładne dzieci, pannice, że aż ha!

DULSKA.

Wszystkie panienki z dobrych domów, tak na lekcje tańców chodzą.

ZBYSZKO.

Niech się zaprawiają, niech się zaprawiają.

HESIA.

Do czego? Do czego?

ZBYSZKO.

Jak dorośniesz, będziesz się dekoltować na bal od góry, a teraz, jako dziecię naiwne, od dołu.

DULSKA.

Zbyszkol Milcz! jak śmiesz!

(do Meli).

Cóżeś taka biada?

ZBYSZKO.

Co dziwnego, zmarzła.

(ściemnia się).
MELA.

Głowa mnie bardzo boli. Mamciu, jabym nie poszła.

DULSKA.

Pokaż język! Biały, znów coś zjadłaś?

(przykłada jej rękę do głowy).