Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ZBYSZKO.
(do Juliasiewiczowej),

Siedźże spokojnie, bo i ty szumisz. A zresztą co do tej z parteru, ja ręczę, że uczciwa.

DULSKA.

A ty skąd wiesz?

ZBYSZKO.
(obojętnie).

Bom się do niej brał i dostałem po nosie.

DULSKA

Mógłbyś też zostawić choćby lokatorki w spokoju. Usuń się, jak długo będziesz sterczał tu pod piecem.

(z pasją).

Gdy patrzę na ciebie, to chwilami wierzyć mi się nie chce, że jesteś moim synem.

ZBYSZKO.

No jeśli mama ma wątpliwości.

DULSKA.

Cicho!

(do Juljasiewiczowej).

Powiadam ci nie miej nigdy dzieci.

JULJASIEWICZOWA.

O my się nie staramy o to.

DULSKA
(do Zbyszka).

Nie, ty jesteś wyrodek, ty nie jesteś moim synem.