Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
DULSKA.

Ja to nie mam czasu myśleć.

ZBYSZKO.

Prawda! Więc też ja wychodzę z domu, bo w domu właściwie cmentarz. A czego? myśli swobodnej... szerokiej myśli...

DULSKA.

A więc do kawiarni... do...

ZBYSZKO.

Tak, tak! Co mamcia może wiedzieć, któremi drogami chadza ludzka myśl nawet takiego, jak ja kołtuna.

DULSKA.

Jesteś głupi. Ty i twój ojciec to jedna dusza, on codzień w cukierni, a ty Bóg wie gdzie!

SCENA VIII.
CIŻ, DULSKI.
ஐ ஐ
Dulski wchodzi z sypialni, zasuszony urzędnik, ubrany bardzo porządnie do wyjścia, czyści kapelusz).
DULSKA.

No, wreszcie.

(Dulski przed lustrem).
ZBYSZKO.

Dzień dobry ojcu!

(Dulski gestem wita syna).