Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
STEIERMARKT.

Pan redaktor zdaje się słyszał, że Pan Smolkiewicz w pięknych bardzo słowach określił, iż ponad wszystko kierować będzie nami miłosierdzie.

SIEKLUCKI
(dobitnie i ironicznie).

I panem także, panie Steiermarkt?

STEIERMARKT
(zmieszany).

I mną także... Dlaczegóż nie? A więc powtarzam raz jeszcze z naciskiem... miłosierdzie

LEWANDOWICZ.

W takim razie ja nie mam tu co robić. Ja mogę zabierać głos tam, gdzie jest mowa o porządnej, gruntownej robocie, która wyda jakieś owoce. Ale w paplaninę filantropijną, w loterje i faramuszki, bawić się nie mam ochoty. Szkoda czasu i atłasu! Bądźcie zdrowi!

(Wychodzi środkiem. Chwila milczenia).
STEIERMARKT.

Dzięki Bogu, że sobie poszedł! To jakiś warjat! Aż lżej się zrobiło że go tu niema. Odetchnąłem!