Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/328

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie wiesz w co oni ciebie wplączą. Zobaczysz!...

(Chwila milczenia).
STEIERMARKT.

Ja przecież taki zły jak ty myślisz nie jestem i mnie was żal, żeście się tak na starość w głupstwo dali wciągnąć i tyle sobie kłopotu narobili. No, może, ja tam nie wiem... ale ja jakośbym zrobił żebyście się z tej brzydkiej historji wydostali. A to na starość dla was mieć takie sądowe spawy, i swoje uczciwe nazwisko po gazetach publikować... to nie ładnie... Może jabym co wymyślił... czy ja wiem

BRAUN
(cicho).

Jakby wielmożny pan chciał toby mógł...

STEIERMARKT.

Ja niepowinienem nic dla was zrobić, bo wy jesteście niewdzięczni i niepoczciwi. Tak! tak! nie takiej się od was wdzięczności spodziewałem. Ale trudno... serce mam dobre. Nietylko, że was wyciągnę z tej biedy, ale jeszcze dam wam coś na wasze potrzeby. Tylko ten raz jeden, pamiętajcie... ten jeden raz. Mówiliście, żeście nigdy nie widzieli dziesiątki całej... O... (wyjmuje z pugilaresu trzy dziesięcio-reńskowe papiery) tu są trzy takie dziesiątki. Przyjrzyjcie się temu i weźcie...