Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
(Anna powoli wychodzi na lewo. Zosia chwilę siedzi spokojnie na krzesełku, potem słyszy ciche pukanie do drzwi wchodowych, biegnie i otwiera. Wchodzi Braun).
ZOSIA.

Wy tędy ojcze Braunie?

BRAUN.

A no, pukałem do kuchni, nikt się nie odezwał, to przychodzę przez biuro. Tato jest?

ZOSIA.

Wyszedł.

BRAUN.

Tem lepiej... Boję się go.

ZOSIA.

O! Tato bardzo się gniewać lubi. O teraz... strasznie się na Mamcię rozgniewał, krzyczał i poleciał...

(Po chwili).

Ach Boże! mnie tak strasznie smutno jak się tak Mamcia z Taciem pogniewa. (Braun chce iść do pokoju na lewo). Niech Braun tam nie idzie. Mamcia się położyła.

BRAUN.

A no — to chyba mi panienka pójdzie cichutko i do kuchni otworzy.

(Kieruje się ku wyjściu).