Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
HANKA.

Całuję rączki panience... jedna panienka tu co warta. Niech się ta panience powodzi... a innym to niech... (robi groźny gest ręką).

MELA (biegnie do drzwi Zbyszka).

Zbyszko! Hanka się wyprowadza!... Zamknął się... Zbyszko!

HESIA.

Mela! zwaryowałaś!... (słychać ciężkie zamknięcie drzwi).

MELA.

Mama ją wyrzuca, Zbyszko!... Już drzwi się za nią zamknęły. (biegnie do okna) Nie widać jej... o!... idzie — niesie kuferek... Gdzie ona idzie? Taki śnieg!... znikła za rogiem. Boże mój! (płacze).

HESIA (śmiejąc się).

A ja wiem! a ja wiem! wszystko słyszałam — co to? świeci się coś... papierek... (na czworakach pełza pod fortepian).

MELA (stoi przy oknie, oparta o framugę).

Gdzie ona tak poszła? ona była zapłakana...

HESIA (tarza się po scenie i śmieje się).

A ja wiem! a ja wiem!