Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TADRACHOWA.

Wielmożna pani gospodyni.

DULSKA.

To bezczelność.

JULJASIEWICZOWA.

Zaraz, zaraz. Tu już mowy niema o ożenku. Pan żartował, powtarzam wam! Hanka dobrze wiedziała, co robi.

TADRACHOWA.

Ja za nią, jak za siebie...

JULJASIEWICZOWA.

A że ciocia chce coś z łaski zrobić, to powinniście być wdzięczni... Więc ja tak myślę, że...

DULSKA (cicho).

Nie galopuj się.

JULJASIEWICZOWA.

No... kilkadziesiąt koron... (nagle Hanka podstępuje do stołu i staje zuchwale pomiędzy nimi).

HANKA.

Ja ta będę gadać.

TADRACHOWA.

Hanuś, czekaj... ja.