Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MELA.

Nic, Hesiu! to jej tajemnica. Mnie nie wolno nic powiedzieć — przynajmniej do czasu.

HESIA.

Jak chcesz — taka tam ma tajemnice... no — no... daj łapę... jak to chassés — un, deux — un, deux (gwiżdże).

MELA.

Hesiu, nie gwiżdż!

HESIA.

Aha! ziemia się trzęsie — co? — no, a teraz walca — moja brylantowa (obejmuje ją — walcują).

MELA.

Dlaczego mnie tak ściskasz?

HESIA (tańcząc).

Bo ja jestem mężczyzna.

MELA.

Ale ja nie mogę oddychać.

HESIA.

Właśnie — a jak za kobietę, to tak! o! (przerzuca się na rękę Meli) omdlewająco! omdlewająco! a potem w oczy... w oczy... Ja tak zawsze robię...