Ta strona została uwierzytelniona.
MELA.
Bo tamto o dzieciach to ciekawe, a to... brzydkie.
HESIA.
Wcale nie — to jeszcze ciekawsze.
MELA.
Może być — ale mnie to zaraz potem smutno.
HESIA.
O!... idzie lump!...
SCENA V.
HESIA — MELA — ZBYSZKO.
(ZBYSZKO — kołnierz podniesiony, twarz zmięta, zmarznięty, skrzywiony. Młode to, a już niemożliwe, choć chwilami coś w głębi źrenic się przewija).
HESIA.
Gdzie byłeś? gdzie byłeś?
ZBYSZKO (odsuwa ją laską).
Poszła!...
HESIA.
Gdzie byłeś? lumpowałeś się? mój złoty, powiedz... powiedz... ja nic nie powiem mamie.
ZBYSZKO.
Poszła...