Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie, — odrzekł niewolnik — ulice były zupełnie puste.
W czasie wojny zajmującej cały kraj, wierny sługa lękał się o bezpieczeństwo syna swojego pana. Nie wiedząc, gdzie go ukryć, przekradł się około wybrzeży na szalupie, a przez trzy dni, lawirując po zatoce, rozpatrywał szańce. Nakoniec tego wieczora, spostrzegłszy w miejscach otaczających świątynię Khamona panującą ciszę i spokojność, przesunął się lekko i wylądował blisko arsenału, gdzie wejście do portu było wolne. Wkrótce potem barbarzyńcy rozstawili załogę, aby powstrzymać Kartagińczyków od wycieczki, powznosili wieże drewniane i sypali taras.
Komunikacja miasta natenczas była zupełnie przerwana i głód wszechwładnie zapanował.
Pozabijano wszystkie psy, muły, osły, potem nawet piętnaście słoni, które sprowadził suffet. Lwy w świątyni Molocha wpadały w wściekłość i hierodulowie nie ważyli się już do nich przystąpić. Żywiono je zrazu, dając na pastwę rannych barbarzyńców, potem rzucono nieostygłe trupy, lecz lwy nie chciały przyjąć tego pokarmu i wszystkie wyginęły. O zmroku wielu ludzi błądziło po starych obwodach miasta, zbierając między. kamieniami wyrosłe zioła i kwiaty, które wygotowano w winie, albowiem mniej to kosztowało jak woda. Inni wciskali się ukradkiem aż za przednie straże nieprzyjaciół i w namiotach kradli pożywienie. Barbarzyńcy zdumieni tą odwagą, dozwalali nieraz spokojnie im powracać. Nakoniec przyszedł dzień, w którym Senat postanowił zarzynać rumaki Eschmuna. Były to zwierzęta bardzo czczone, kapłani złotą wstęgą zaplatali im grzywy, były one symbolem biegu słońca oraz wyobrażeniem ognia w jego najwznioślejszej postaci. Mięso ich podzielone zostało na równe części i ukryte w ołtarzu; wieczorami zaś