Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/909

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żeście tu przyszli, przybywam tu jak człowiek honorowy i z pełném prawem! Cudzoziemska dziewica, ukryta jest w waszym klasztorze, żądam wydania mi téj dziewicy!
— Mylicie się świecki panie, odpowiedział pokorny głos ojca: nie ukrywamy tu żadnéj dziewicy! W tamtejszych zaś murach mieszkają tylko same pobożne siostry!
— Więc przed wami zatajono, czcigodny ojcze, Pozwólcie, abym się przekonał!
— Przez wszystkich świętych, ten cudzoziemiec odważa się na niesłychane rzeczy! powiedział Antoni do przełożonego.
— Czy znajduje się bez mojéj wiedzy w jednym z dwóch klasztorów cudzoziemska dziewica? spytał przeor.
— Niech nas święty Franciszek strzeże! odpowiedział Antoni: ten cudzoziemiec szuka tylko pozoru, byle się dostać do klasztoru!
— Słyszycie to świecki panie? głośno powiedział ojciec: idźcie sobie daléj waszą drogą! Ktoś was w błąd wprowadził!
Cierpliwość Eberharda była wystawiona na ciężką próbę, i każdy inny, tyle w swojém prawie będący, pewno nie mówiłby tak spokojnie. Ale właśnie cechą dusz szlachetnych i wzniosłych jest to, że panować nad sobą umieją.
— Skoro tak, pobożny ojcze, zostawiam wam do wyboru! Książę de Monte-Vero, który prosi o wstęp, chce bez żadnych złych zamiarów przeszukać klasztor razem z wami! Jeżeli mu odmówicie, to musi drzwi wasze obsadzić i uzyskać rozkaz, który was zmusi do udzielenia mu wstępu!
— Jesteście bardzo uparci i bardzo stanowczy, świecki książę! mówił ojciec Celestyn. Nie sądźcie, aby bojaźń skłaniała mnie do otwarcia wam klasztoru! Nie masz władzy, któraby mnie zmusiła do udzielenia wam wstępu, chociażby nawet rozkaz z Santa-Madre w Ma-