Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/432

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dnia 16 kwietnia 1917 roku. Równocześnie prawie niejaki pan Lejba Trotzki, równie znany działacz, przebywający w zaciszu Stanów Zjednoczonych, jako obywatel „sprzymierzonego“ państwa, zdołał teraz uzyskać paszport i również ku Rosji się skierować.
Pan Uljanow, zwany następnie Leninem, a za nim Trotzki zjawili się na bruku petersburskim.
Ci mieli nie zawieść pokładanych w nich nadziei. Sztab austro-niemiecki miał święcić niebawem jeden więcej sukces „wojskowy“.
W Petersburgu rosła jak na drożdżach gromada wyznawców tak zwanego „maximum“ wolności osobistej, maximum reform, — czyli gromada wyznawców bolszewizmu.
Kiereńskij podczas był jako Garibaldi i jako Bonaparte i jako Hoche. Śnili mu się po nocach bohaterscy „sankiuloci“, roiły Demostenesowe do wojska przemowy. Objeżdżał front, zasiadał na „radach żołnierskich“, zagrzewał, budził owego ducha obywatelskiego i armje drgnęły, rzuciły się na Austro-Niemców, poturbowały ich kilkakrotnie nawet.
Kiereński nie ustawał. Tak, jak stał, z rewolwerem w ręku, umiał wypaść z okopów i pociągnąć za sobą żołnierzy. Na tyłach oficerowie angielscy zbierali tchórzów czy uciekinierów. Kobiety napędzały do szeregów piecuchów czy ociężalców…
Tak, w dniu pierwszym lipca roku 1917, Kiereńskij okrył się sławą odwagi wojskowej, — a w dniu 3 sierpnia tegoż roku armje rosyjskie były już tylko strzępami wojska, strzępami rozproszonemi, Austro-Niemcy odebrali resztki Galicji i mieli przed sobą Rosję stojącą prawie otworem.
Wprawdzie ten sam Kiereńskij, który oddawał ra-