Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/367

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozproszenie chmur... A chmury te groziły aferą, niczem panamska, chmury te dotyczyły miljonów, wydanych na koleje, na Port-Artur, na gmachy nigdy nie wybudowane, na magazyny zawsze puste…
Wojna ta nakoniec miała uprawnić aneksję chińskiej prowincji, no i wojna ta była wynikiem testamentu Piotra I, który chciał mieć port niezamarzający na otwartem morzu.
„Testament“ przekonał monarchę.
I wojna się zaczęła — a właściwie wybuchła tylko druga, zewnętrzna…
Dyplomacja europejska przeraziła się, boć wojna wróżyła za wielki rozrost wpływów rosyjskich na wschodzie, dyplomacja, mimo pierwszego zwycięstwa japońskiego nie przestała się obawiać…
Lud rosyjski z początku najmniej podobno rozumiał za co i dlaczego ma krew przelewać na krańcu Azji, lud rosyjski wcale nie oceniał wartości portu na niezamarzających wodach, ani doniosłości poczynionych wydatków na kolej, ani interesów „osobistych“ kierowników nawy państwowej — i lud mniemał, że cała wojna będzie uśmierzaniem „nowego polskiego“ buntu w jakiejś „japońskiej gubernji“…
Ale niebawem wypadki wkroczyły na znane w Rosji tory dziejów kampanji krymskiej… przypomniały całą grozę niegodziwości, popełnianych na skórze żołnierzy…
Zanim wojska Kuropatkina zoczyły Japończyków, lud rosyjski postrzegł już złodziei… Co to byli za jedni ci złodzieje, niech posłuży za odpowiedź dosadna charakterystyka dawnego ministra komunikacji, Possjeta.
Rzeczony minister znajdował się w wagonie jadalnym razem z cesarzem Aleksandrem III w chwili kata-