Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kami niegodnymi. I nakoniec, stowarzyszenia te marzyły o przewrocie drogą woli uświadomionych miljonów, drogą uzdrowienia zgangrenowanych arteryj państwowych, drogą obudzenia nawet w zeschniętej piersi ostatniego z czynowników uczuć obywatelskich, ludzkich.
„Zjednoczeni Słowianie“ szli już dalej, sięgali pewniej, logiczniej. Bo programem ich było sfederowanie w jedną wolną Rzeczpospolitę wszystkich szczepów słowiańskich, a to począwszy od Rosjan i Polaków, a skończywszy na Serbach i Bułgarach. Krom tych trzech wybitnych stowarzyszeń, nie brakło i drobnych, prowincjonalnych klubów, w rodzaju związku, dążącego do niepodległości Małorosji, ale te ulegały i milkły wobec haseł stowarzyszeń macierzystych.
Co zaś już nietylko jest ciekawem, ale wprost niesłychanem, oto wszystkie tajne związki miały zwrócone oczy na cesarza Aleksandra, wszystkie odeń spodziewały się urzeczywistnienia swych rojeń i wszystkie propagandę swoją zwracały ku temu, aby urzędnik nie kradł i na złe nie obracał danej mu władzy, aby pan nie gnębił poddanych mu włościan, aby oficer szanował w szeregowcu człowieka, aby sądy przestały być sługami możnych, aby religja nie była narzędziem polityki, aby oświata coraz szersze zakreślała kręgi.
I to skupienie się tajnych stowarzyszeń w osobie cesarza Aleksandra nie było pozbawionem podstawy, ile że Aleksander ciągle bawił się i nadużywał manji udawania liberała, ciągle wzdychał nad swoim ludem i raz po raz upewniał go, że dlań odrodzenie gotuje.
Między innemi historycznemi odezwaniami się Aleksandra, a już nie ulegającemi wątpliwości, bo wypowiedzianemi publicznie w odpowiednio poważnej chwili,