Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żem. Publiczność rosyjska zwróciła oczy na loże. Powstał szmer nieokreślonej natury, a za szmerem rozległ się bezczelny głos z galerji: „Miljony Czerwonego Krzyża!“ I na to hasło cała widownia zawyła w jeden głos ku loży pani serca wielkoksiążęcego: „Oddaj dengi!...“
Książę opuścił lożę, Mme Ballette’a poszła za przykładem swego pana. Boć pogarda i milczenie były najlepszą odpowiedzią na nikczemne insynuacje, na których lada krupier z Monaco by się poznał! O tem Europa wie.
A dalej, rosyjscy mężowie zaufania, ci dygnitarze, olśniewający rozmową wytworną, którzy tak często w melancholijny uśmiech twarz stroją, gdy kto zbyt obcesowo zacznie poddawać krytyce wszechrosyjski system państwowy. Wszak ten ich uśmiech mówi wszystko, ten uśmiech z góry przebacza nieświadomość i ten uśmiech szepcze: ja sambym pragnął, aby było inaczej, ja sam jeszcze skrajniejszym jestem liberałem, ale u nas, czy podobna! Wieków trzeba!
— Właśnie, trzeba wieków! — kiwa z powagą Europa i, w chwilach wieczornej pogawędki, zaśmiewa się z kłopotów, jakie miewa zacny „Nika“ ze swoimi „mużykami“ i kacapami.
Dwa lata temu zachciało się „mużykom“ nowego świętego, a raczej radca tajny Pobiedonoscew doradzał zainaugurowanie takiej ceremonji dla wzmocnienia wiary. Okrutny z tym projektem był ambaras. Ale, na szczęście, znalazł się między nieboszczykami jakiś Serafin. Radca tajny Pobiedonoscew złożył raport i Serafin otrzymał od cesarza nominację na świętego prawosławnego. Naturalnie, Serafin, wobec takiego odznaczenia, miał rozkaz... usprawiedliwić cudem swój ingres do kalendarza. I Serafin miał niezawodnie po temu