Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

muję twoje zaofiarowanie... Ale aby komu czynić przysługi trzeba go wprzódy doskonale poznać, a ty mię jeszcze znasz tak mało.
— Przeciwnie! przeciwnie! zawołał Carral przybierając znowu swój ton szyderczy. Znam dobrze twoją historyę, albo raczej zgaduję ją. Jest ona podobną do tysiąca romansowych bohaterów: Matka twoja lub w jej zastępstwie jaki bogaty bankier, przesyła ci zapewne co miesiąc małą pensyjkę....
— Nie zgadłeś, przerwał Ksawery.
— Nie?... Ale zawsze jest to coś podobnego, nie prawdaż?
— Jest to coś bardzo smutnego Carral! odrzekł zwolna Ksawery; nie znam urodzenia mego.... nie znam ani ojca, ani matki mojej... W szkołach opłacano za mnie przez korrespondencyę.... A teraz co miesiąc 300 franków odbieram.
— A cóżem mówił?
— Ale któż mi daje te 300 franków?
— Mniejsza o to!
— Czyż zawsze mi je przysyłać będą?
— To rzecz ważniejsza, ale zdaje się, iż wszelką nadzieję zachować powinieneś. — Któż ci przynosi owe 300 franków, Ksawery?
— Nie wiem.
— Ob! oh! — To już za nadto!... Musisz przecie odbierać je z rąk jakiego człowieka?
— Żadnego.
— To rzecz osobliwsza!
— Szczególna rzeczywiście.... i bardzo sroga Carral!.. Oh! wierzaj słowu memu, że gdyby nie ta nierozsądna miłość, odrzuciłbym ten dar tyle do jałmużny podobny; zerwałbym stosunki z światem, w którym nieprawe zajmuję miejsce; pracowałbym, aby się wyżywić; ja....