Przejdź do zawartości

Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
BAKALAUREUS

O tak! sam mi to przyznasz, że twa łysa pała
tyle warta co te tam w kątach trupie czaszki.

MEFISTOFELES
(dobrodusznie)

Nie zdajesz sobie sprawy, żeś jest ordynarny.

BAKALAUREUS

Kto w słowach jest wytworny — kłamliwy i marny.

MEFISTOFELES
(posuwa się w fotelu coraz bliżej rampy)
(do publiczności)

Tenby mnie wnet ze skóry obłuskał co żywo,
lecz, mniemam, u was znajdę gościnność prawdziwą.

BAKALAUREUS

To niedorzeczność pusta, ciągle pisać w rejestr,
co kiedyś czemś tam było, lecz dziś niczem nie jest.
Życie jest w krwi czerwonej, płomiennej i świeżej,
a gdzież ta krew pulsuje —?— tylko u młodzieży!
Młodość jeno zapałem tworzy to co zdrowe,
i z życia życie woła wysokie i nowe;
tu jeno nurt przepływa dziarski i potężny —
mocny zawsze zwycięży, ginie niedołężny.
Podczas, gdy my walczymy, cóż starcy robicie?
drzemiecie, rozważacie plany, plany śnicie,
z których nic się nie ziści; cóż cień zrodzi? — cienie!
Doprawdy starość, mróz-to, febra i źględzenie.
Kto trzydziestki już dożył i kto ją przekroczył —
po łbie tłuc go należy, by się prędzej stoczył.

MEFISTOFELES

Lepiej mówić sam djabeł nie może, nie zdole.

BAKALAUREUS

Niema djabła! — Ja na to nigdy nie pozwolę!