Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

grzechotki, aby dać czas do ucieczki. Wejrzał Bóg na nieszczęśliwych, obudzając w sercach najzamożniejszéj chrześcijańskiéj młodzieży pragnienie narażenia się na największe niebezpieczeństwa, jakiém jest pielęgnowanie trędowatych.bBohatérami témi byli kawalerowie św. Łazarza.
Religija św. chrześcijańska, pełna cudownych natchnień, dała myśl tym świętym rycerzom, dla ściślejszego pobratania się z nędzą ludzką, wybiérać wielkiego mistrza wśród dotkniętych trądem, lub z niego wyleczonych, aby znajomość doznanych cierpień czyniła go czulszym, wyrozumialszym dla chorych. I to było zasadniczą regułą zakonu św.cŁazarza. Gdy byli zmuszeni opuścić Syryę r. 1253, kawalerowie tego zakonu, udali się do Papiéża Innocentego IV z prośbą, że ponieważ ustawa ich nakazuje wybiérać zawsze na wielkiego mistrza rycerza trędowatego, a nie będąc w možności zadosyć uczynienia, bo saraceni wymordowali wszystkich trędowatych w szpitalu w Jerozolimie, aby im pozwolił wybiérać na przyszłość na wielkiego mistrza rycerza, niedotkniętego tą słabością. Ojciec święty nie rozwiązał téj kwestyi. Nie mogąc wybiérać trędowatego mistrza, zakon rychło potém zniknął w Kościele Bożym.
Ceremonije oddzielenia trędowatych od społeczeństwa można nazwać jednym z najbardziéj rozczulających obrzędów duchownych. Kapłan odprawiwszy mszę św. za dotkniętych tą chorobą, przywdziéwał komżę i stułę, kropił trędowatego wodą święconą, i odprowadzał do szpitalu trędowatych, a zachęcając z cierpliwością i miłością do naśladowania Chrystusa i świętych: „Mój bracie, mówił, ukochane dziécię Boga, kto na tym świecie doznaje wiele smutków, utrapień, chorób, przykrości, i innych przygód ludzkich, ten osiągnie królestwo niebieskie, gdzie nié masz ani chorób, ani przeciwności, gdzie wszystko jest czyste, jasne, bez skazy, świetniejsze niż słońce, a dokąd ty pójdziesz, jeżeli się Bogu podoba, byłeś tylko był dobrym chrześcijaninem, i teraźniejszą swoję niedolę zniósł cierpliwie. Niech cię Bóg