Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
IOLAOS.

Człek stary, trudno mu się wyprostować, panie.

SŁUGA.

Uciechę ci przynoszę i uradowanie.

IOLAOS.

A kto ty? Czy ja znam cię? Czas to chyba długi —  —

SŁUGA.

Hyllosowego dzisiaj nie poznajesz sługi?

IOLAOS.

Przychodzisz jako zbawca, drogi przyjacielu?

SŁUGA.

I owszem; i ty, mówię, u szczęsnego-ś celu.

IOLAOS (woła).

O matko bohatera, Alkmeno, tu do mnie!
Są wieści, które ciebie ucieszą ogromnie!
Od dawna już twe serce ból pożerał srogi,
Czy wnuki twoje wrócą w swe ojczyste progi.

ALKMENE (wychodzi z świątyni).

Dlaczego gmach ten cały napełniasz krzykami?
Iolaosie, powiedz! Czy pomiędzy nami
Jest znowu jakiś woźny argiwski, co chce ci
Gwałt zadać?... Słaba jestem, ale od tych dzieci,
Powiadam, wara tobie, pókim ja tu żywa!
To mówię ci, przybyszu! Niech cię nie porywa
Ta chętka, bo inaczej ludzieby przestali
Mianować mnie już matką tamtego!... A dalej,
Jeżelibyś przyłożył rękę do tej dziatwy,
Bój wiódłbyś z parą starców sromny, aż zbyt łatwy!