Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rował konia w tę stronę, właśnie obok góry Sosnowej — tuż do strumienia. Koń wskoczył w zimną wodę i śmiało przeszedł na drugi brzeg. Tutaj jednak spiął się, najeżył szerść, zastrzygł uszami i rozdymając hrapy, zabierał się do odwrotu.
Opodal siedziało pięć sztuk niedźwiedzi: stara niedźwiedzica i czworo niedźwiedziątek.
Głuche, przytłumione mruczenie dało się słyszeć — to matka Srebrzysta wydawała rozkaz swym małym: „Uciekajcie do lasu!” — ona wiedziała dobrze, co znaczy człowiek na koniu.
Ale zanim małe zdążyły dopaść do najbliższych drzew, rozległ się strzał... i wielka szara niedźwiedzica padła zraniona. Znowu huknął strzał i mały Kędziorek leżał tuż przy niej.
Z wściekłym rykiem podniosła się niedźwiedzica i skoczyła wprost na nieprzyjaciela... Ale nowy strzał zagrzmiał i położył nieszczęśliwe zwierzę trupem, a trzy pozostałe niedźwiedziątka pobiegły co tchu do matki...

Jeszcze jeden strzał i Puszynka i Strzępuszek padły nieżywe, zanim zdążyły schować się pod kudły tej, która tak dobrze ich zawsze w niebezpieczeństwie broniła. Uab zaś przerażony zaczął uciekać, ale i jego dosięgła kula, raniąc