Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pieśń przerwana.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
OSKAR.

Pani jesteś bardzo wrażliwą na piękność... Więc pani czuje się zupełnie szczęśliwą, odkąd tu mieszka?

KLARA.

Nie zupełnie... bo wcale, wcale nie jestem spokojną o zdrowie ojca i przyszłość dzieci.

OSKAR.

A o swoją?

KLARA (ze zdziwieniem).

O moją? — A cóż mi się stać może? Jestem już przecie dorosłą i w każdym wypadku dam sobie radę.

OSKAR.

To pani szczęśliwszą jest od księcia, bo on nie może dać sobie rady. Sam nie wie, co ma robić z sercem zrażonem, bo po wielokroć zranionem, z dniami i godzinami, które nie mają celu.

KLARA.

Biedny! Doprawdy, może jestem zarozumiała, ale zdaje mi się, że będąc na jego miejscu, wiedziałabym co robić z sercem i życiem.

OSKAR.

Cóżby pani robiła?

KLARA.

Weszłabym na szczyt tej baszty... — widzi pan — tej... na sam szczyt i obejrzała bym caluteńkie miasto. Zobaczyłabym wszystkich, którzy tylko w nim żyją, cierpią... Pan widział kiedy medaljonik z Matką Boską Paryską? Matka Boska stoi, a z obu jej rąk leją się potoki