Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/375

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziewczyna nadstawiła igłę.
— Może to u was moda brać za rękę — u nas nie, odpowiedziała.
— Aj, aj! syknął lokaj i zaczął oglądać dłoń ukłutą ostrzem igły.
— Ha, ha, ha, zaśmieli się duetem furman i Hryhory.
— Jaka panienka gniewliwa! rzekł elegant oglądając ciągle swoją rękę, i zabierając się do odejścia.
— Cóż panie Hryhory, dodał zwracając się do kozaczka, może wypijemy strzemiennego, co? Tęgie piwko u Szmujły naprzeciwko. Hę?
— Niemam czasu, odpowiedział kozaczek.
Nowożytny Frontyn nasunął czapkę na uszy, spójrzał raz jeszcze na otaczających i widząc że nic nie wskóra, skierował się pogwizdując, ku bramie.
— Ot tak! krzyżyk na drogę — mruknął Hryhory.
— Bądź waszeć zdrów, zawołała z chychotem pokojówka, a pisuj na Berdyczew, tylko drobnemi literami! I wyciągnęła za odchodzącym rękę złożoną w wielce kompromitujący znak.
— Ha, ha, ha, ha, roześmiała się na całe gardło służba; oto zjadł mydła! ha, ha, ha, ha.
Furman wyprowadzał ze stajni parę parskających i okrytych szarem suknem koni wołając — ho! Sułtan, ho!
W tej chwili Henryk wyszedł na ganek i zawołał. — Hej dzieci, zwijajcie się a przygotujcie wszystko, tylko żwawo a dobrze; jutro o tej porze wyjeżdżamy.