Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głową zaśpiewają ostatnią pieśń wędrówki — requiescat in pace“!..
Skończył pisać, wsparł znowu czoło na ręku — i godzina po godzinie noc upływała, a on ciągle myślał.
I ktoby wówczas widział go tak siedzącego z lekko tylko zachmurzonem czołem, z łagodnem spojrzeniem i z wyrazem męzkiego spokoju w całej postaci — rzekłby iż to nie człowiek cierpiący, lecz uczony nad stosami papierów, siedzi i myśli o roztrzygnięciu jakiegoś trudnego zadania.
Lecz kto zna tajemnice życia i głąb człowieczego serca, ten wie, iż nie ta boleść największa co we łzy się rozpływa i w jęki rozkrzykuje.
Cierpienie mężnego człowieka głębokie jest i ciężkie, ale spokojne i tajemne. Wewnątrz rozrywa ono pierś i ściska serce twardą obręczą bólu; ale czoło jego pogodne, oko suche i usta oblane smutnym lecz spokojnym uśmiechem.
Takiem było głębokie lecz mężne cierpienie Stefana, gdy wśród nocy rozmawiał z myślami swojemi. I nie widział jak zwolna gasło blade światło lampy; i nie słyszał jak poza oknem otwartem, nad głową jego prawie, szumiały liście wonnych krzewów, niby szepcąc ciche błogosławieństwa słane od nieba ku mężnemu człowiekowi pracy i walki.

. . . . . . . . . . . . . . . . . .