Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Henryku, pójdź dziś do niego i poproś go aby nas odwiedził.
— I owszem Regino, bo i sam radbym jak najczęściej być ze Stefanem.
Znów oboje umilkli, Regina zaczęła znów chodzić po pokoju, a Henryk spuścił wzrok na książkę, niekiedy tylko z lekkim uśmiechem spoglądając na siostrę.
Nagle z hukiem otworzyły się drzwi i szeleszcząca jedwabiami, uśmiechnięta, woniejąca, wbiegła pani Izabella.
— Pardonnez madame, wołała njmując rękę Reginy — że tak niespodzianie ją nachodzę. Mais je suis extrémement pressée — mnóstwo wizyt muszę oddać, a panią chciałam koniecznie widzieć, tembardziej iż mam do niej zlecenie od hrabiny. Bonjour monsieur — dodała podając końce paluszków Henrykowi i orzucając go zalotnem spojrzeniem.
Usiedli wszyscy, a pani Izabella umieściła się tak, aby w najkorzystniejszem świetle ukazać oczom Henryka białe i niezmiernie piękne ramiona zaledwie osłonione leciuchną, przezroczą koronką. Z pod malutkiego, białego jej kapelusika, wymykały się ogromne swoje złocistych włosów i ocieniały ozdobioną sznurem wielkich pereł szyję. Całą postać rozkosznie wsparła na miękkiej poduszce, i zalotnie nieco w tył odrzuciwszy głowę, przez długą