Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.
Miłość Bolesława.

Dwaj powracający z Niemenki do Topolina mężczyźni szli ścieżką, udeptaną śród gaju.
Wieczór był bardzo piękny, lubo nieco zimny; ostry wietrzyk poruszał liśćmi drzew, pomiędzy któremi migotały promienie księżycowe.
U dołu słały się szerokie cienie, w górze błyskały gdzie niegdzie gwiazdy, uroczysta cisza panowała w gęstwinach. Ścieżka, którą postępowali dwaj ludzie, cała zalana światłem, wiła się kręto, jak wielki wąż srebrzysty, u stóp leśnych krzewów i młodych brzozek, z osrebrzoną korą i drżącemi od wiatru liśćmi.
— Doskonale udeptana ścieżka! widocznie komunikacya między Niemenką i Topolinem częstą być musi — ozwał się żartobliwie pan Andrzéj.
Zaśmiał się Bolesław.
— Od pięciu lat, zdaje mi się, że nie było dnia,