Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pani Leontyna weszła do pokoju, w którym prócz fortepianu, dwóch łóżek śnieżnie zasłanych, kanap i krzeseł dość starych i zniszczonych stał pośrodku wielki stół okrągły z książkami, w szarej podartéj oprawie, z poplamionemi i porozdzieranemi zeszytami, ze szklanym kałamarzem i kilku piórami atramentem powalanemi, niecierpliwą ręką jakąś połamanemi i rozrzuconemi. Był to więc widocznie pokój nie tylko do spania ale i do nauki młodéj główki jakiéjś przeznaczony. Że zmieniał się on téż niekiedy w miejsce zabawy, świadczył o tém nieład napełniający go w téj chwili, krzesła porozrzucane i dwie doniczki z rosnącemi w nich roślinami przewrócone.
Wśród tego wszystkiego znajdowały się dwie osoby: młoda kobiéta, piękna, wysoka, z bogato rozwiniętą kibicią, wymównemi oczami i lasem kasztanowatych loków w około szyi i młodziuchne, najwyżej piętnastoletnie dziewczę. Wdzięki kobiéty dorosłej, jakkolwiek niepospolite, bladły wobec olśniewającéj piękności dziewczyny dorastającéj. Była to piękność smukłéj, gibkiéj brzozy i zarazem iskry, która wnet wybuchnąć ma płomieniem. Blask dwóch świec palących się na stole padał wprost na twarz jéj ściągłą, alabastrowo białą; ukazywał usta pąsowe jak krew, wypukłe, wilgotne; przeglądał się w wielkich, czarnych źrenicach, pływających na ciemno-błękitnych białkach; połyskiwał nakoniec w bujnych, czarnych paciorkach, dwoma rzędami otaczających szyję białą i opadających na pierś w pełnych już kształtach rysującą się wśród fałd czarnego stanika. Włosy krucze, kędzierzawe, odrzucone z czoła w sposób pełen zalotnéj niedbałości, dwoma olbrzymiemi splotami spadały na plecy dziewczyny, tonąc w fałdach spódniczki krótkiéj, o wiele jeszcze ziemi nie dotykającéj.
W chwili gdy pani Leontyna ukazała się we drzwiach