Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od Josiela, to już nie moja rzecz; ale późniéj niewydzierżawię.... jak Boga kocham nie wydzierżawię! Będę sam gospodarował i pokażę wam wszystkim co to Ręczyn i czy ja tyle będę z niego miał, ile mi Josiel płaci.
Mówiąc to, szerokiemi krokami przebiegał salę, rozmachiwał rękami, a głos i wyraz jego twarzy oznajmiał silne postanowienie utrzymania się przy wypowiedzianych zamiarach.
Żydzi milczeli; Eli z zamyśleniem patrzył w ziemię, a Efroim, z postacią naprzód podaną i otwartemi nieco usty, ścigał pilnie wzrokiem, każde poruszenie pana domu.
Eli piérwszy znowu przerwał milczenie.
— Przepraszam jasnego pana, że ja ośmielę się jeszcze dwa słowa tylko w tym interesie powiedzieć. Ale jak to mówią: kupić nie kupić, potargować wolno.... co to szkodzi? Otóż ja jasnemu panu to tylko chciałbym powiedzieć, że Efroim nie taki gospodarz jak Josiel.... Josiel dobry człowiek, ale biédny; u niego z piéniędzmi kuso i dla tego un rzuca się jak ryba w wodzie, a gospodarstwo może i nie tak idzie jak trzeba. Efroim, dziękować Bogu, ma za co gospodarstwo prowadzić... un jasnemu panu zaraz 150 sztuk bydła do majątku wprowadzi, a arendę może choćby i za dwa lata z góry jasnemu panu zapłacić.....
Początku mowy Żyda Konrad słuchał z widoczną niecierpliwością, nie przerywając przechadzki swéj po sali i uśmiechając się z lekceważeniem; końcowe przecież mowy téj wyrazy wywarły na nim wpływ widoczny. Stanął, ręce w tył założył i pochylony ku Żydom, powtórzył:
— Za dwa lata z góry? No, no, każdy z was tak mówi, gdy chce interes zrobić; ale jak przyjdzie co do czego, zaczyna się jęczenie, narzekanie....