Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dziurdziowie.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wie jéj także pomyślał. Swatów do chaty Budraka wnet po przejściu adwentu wysłać umyślili.
Teraz, po środku izby, młodzież, wziąwszy się za ręce, utworzyła koło, w które na żarty i ku rozśmieszeniu wszystkich, wkręciła się jakaś stara przysadzista baba, z pochwyconą u arendarza małą poduszeczką w rękach. Przy piskliwéj, lecz skocznéj muzyce skrzypiec, koło tancerzy, z wielkim tupotem nóg, okręcało się do koła téj baby, która, jedną rękę na kłębie opierając się, a w drugiéj poduszeczkę wysoko podnosząc, a w kółko téż skacząc, z pociesznemi minami śpiewała:

Paduszeczki, paduszeczki, a wsie puchowyje,
Mołodzieńki, mołodzieńki, sawsiem mołodyje...


Tu wybuchnęły ogromne śmiechy, tak słowa piosnki źle stosowały się do przysadzistéj, pomarszczonéj, choć silnéj jeszcze i uciesznéj baby. Ona śpiewała daléj:

Koho lublu, koho lublu,
Toho pacełuju;
Paduszeczku puchawuju
Tomu podaruju.


Wraz z ostatnim wyrazem śpiewki, poduszeczkę na Jasiuka Dziurdzię rzuciła i, wpół go objąwszy, chciała się z nim, wedle prawideł tańca tego, kilka razy okręcić. Ale on za wstyd to sobie poczytał,