Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zaś giętki, wysmukły Warnik weselej i wdzięczniej odparł:
— Chybaby nas bogowie z rozumów do szczętu obrali, gdyby nam kiedy myśl podobna do głów zawitała. Piję na cześć i chwałę wielkiego, pięknego, dobrego Kserksesa i w potędze swej nieporównanego, miłego mi ludu Persów!
— Niech się stanie! — z zapałem, prostując się na łożu i puhar wysoko wznosząc, zawołał Chileas.
— Niech się stanie! — głowę skłaniając i siwą brodę głaszcząc, poważnie powtórzył Pytyon.
Ale widać po nim było, że cieszył się niedoskonale, bo siwe źrenice bystro i z niepokojem utkwił w twarzy tego z trzech obecnych synów swoich, który, koralowemi usty powoli sącząc z wysmukłej czary lekki i wonny napój, nie wyrzekł nic, a jednak szczególnym wyrazem czoła, uśmiechu i oczu mówił wiele, o haftowane poduszki wspierając się dłonią i delikatną postać swą prostując. Diloram milczał; wysmukłą czarę od ust usunął, milczał, w Chileasa z wytężeniem wpatrzony. Szyderstwo i niedowierzanie malowały się w jego uśmiechu i spojrzeniu, a śniade czoło, pod kruczymi włosy i czerwoną czapką zmarszczone, biło cierpieniem i gniewem.