Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pożycz i pożycz, bo młyn u nas taki stary i reparować go potrzeba, a nie mając za co uczynić tego, z dziećmi poginiemy! Sprzeciwiał się z początku, odmawiał, własną biedę siestrze pokazywał, aż gdy ona siedziała mu wciąż nad karkiem i siedziała, jęczała i płakała, wziął i pożyczył — na wieczne nieoddanie. — Poprostu: ostatni grosz siestrze oddał. — Wtedy już ludzie o mało ze śmiechu nie popękali, i przydomek głupiego Gabrysia ostatecznie przykleił się już do niego. — Ale on o to jakby nie dbał i dwa razy jeszcze po swojemu zrobił: raz, kiedy stare ciotczysko niedołężne, swarliwe, którego nikt trzymać u siebie nie chciał i które na żebry już miało iść, do swojej chałupy przyjął, drugi raz, kiedy z panną niemłodą i na twarzy bardzo czarną, ale posażną, ożenić się nie chciał. — Sama Pancewiczowa swatała mu tę pannę; bo choć on i we wzgardzie zaczynał być u wszystkich, ależ zawsze krewnego jakkolwiek ratować i z biedy podnieść wypadało. — Żadna posażna i młoda nie poszłaby za niego, wynalazła więc posażną i starą, a szpetną. — On zaś za nic! Na co mnie to? — mówił. — Mnie i tak dobrze. — Ja nie niewolnik, aby mnie ktokolwiek, choćby i za największe pieniądze, kupował! Tak i pozostał: biednym, że aż podeszwy od butów mu odpadają i pustelnikiem, tylko zwierzątkami, kwiatkami i skrzypcami umila sobie życie. — I cóż za korzyść z takiego życia? Ani wygody i przyjemności żadnej, ani honoru żadnego nigdy nie ma. — Jedna krowa, jeden mizerny konik, kilka kur, które ciotka hoduje; przyjdzie gdzie, nikt nawet nie zauważy i siedzieć nie poprosi; odezwie się z czem, wszyscy, i nie słuchając, śmiać się już zaczynają, bo z góry wiadomo, że głupi Gabryś nic mądrego powiedzieć nie zdoła. — To też od dawna już nie chodzi nigdzie i nie odzywa się do nikogo. Jeżeli dla interesu lub innej jakiej przyczyny wsunie się gdziekolwiek, to zaraz przy drzwiach siada, aby nikomu na drodze nie zawadzać, i milczy, najmniejszego zaś jedzenia za nic w gościnie