Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak na weselu siostry jej, Zaniewskiej, drużbował i z nią, wcale jeszcze pod ten czas niedorosłą, krakowiaka tańczył.
— Jeszcze, da Pan Bóg, i na pani weselu, choć już żonaty i podstarzały, tańcować będę! — wesoło zawołał Jaśmont i usiadł, szturhnięciem w łokieć dając znać Cydzikowi, aby uczynił to samo, czemu on był posłuszny, ale tylko jak maszyna, bo cała jego przytomność i uwaga skupiły się w oczach, ścigających odchodzącą od stołu Salusię. Odeszła najdalej, jak tylko mogła, bo aż do drzwi, u których obok Gabrysia na zydelku usiadła. Gabryś powoli ku niej twarz obrócił, popatrzał na nią, uśmiechnął się i znowu siedział, jak przedtem, nieporuszony, a tak, zda się, z zydelkiem i ścianą zrośnięty, że żadna siła oderwać-by go od nich nie zdołała. Może istotnie wielka jakaś siła zatrzymywała tu tego człowieka teraz, gdy tuż, tuż rozstrzygnąć się miał los tej dziewczyny. Ale Jaśmont z niczem nigdy nie śpieszył się, ani późnił. Nikt nad niego lepiej nie wiedział, kiedy i co w jakich okazyach poczynać i kończyć wypada. Więc i teraz nic jeszcze o celu swojego przybycia nie powiadał, tylko szeroko rozprawiał o przedmiotach innych, jako to: o gospodarstwie i handlu końmi, który zyskownie prowadził, o świeżo zmarłym dziaduniu żony swojej i o wielkim żalu, którego z tej przyczyny taż żona jego, Jadwiga z Domuntów, doświacza. Tymczasem jedni z pomiędzy obecnych głośną rozmowę z gościem prowadzili, inni czynili ciche uwagi nad przywiezionym przez niego kawalerem.
— Młodzieniaszek taki, że żal się Boże!
— I smarkaty jeszcze, ale tem łatwiej Salusia i kozła i barana zrobić z niego zdoła!
— Ze wszystkich kawalerów, jakie tylko są w powiecie, najbogatszy!
— Żeby i bryljantowy cały był, ja-by za niego nie poszła. Taka niedostała trawa!
— Jedynak, do wojska nie pójdzie, to i żenić się jemu pora, a gospodyni, słyszę, potrzebują w chacie.