Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/065

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stronie szczęście jego leży. Wszystko to myśląc, Mruk około swego zamiaru pracować począł, i stało się tak, jak przewidywał. Żonę, która od razu, na wspomnienie, o możności pobrania się strzecznych, z przestrachu aż krzyknęła, rychło przekonał, że kiedy Ojciec Św. i t. d., tak, że po stronie zamiaru mocno stanęła. Z Adasiem wszakoż poszło trudniej, i dość długo chłopcu, wciąż o Ewce swej gadającemu, rady dać nie mógł. I tego przecie myśl o pięknem dziedzictwie Naści nakoniec zmogła, tak, że pokryjomu i z rzadka z Ewką się jeszcze schodząc, konkury do Naści sprawiać począł, jak cień, gdziekolwiek się obróciła, za nią chodząc i przysługami, komplementami, czułemi pojrzeniami od rana do nocy ją ścigając.
Wówczas to dla Naści rozpoczął się czas w całem życiu jej najcięższy i najprzykrzejszy. Zrazu, czułościami i pieszczotami, które ją od całej familii Mruków spotykały, zadziwiona, wprędce wszystko do dna przejrzała i aż wstrząsnęła się od obrzydzenia, które dla fałszywości i chciwości takiej uczuła. Jakby ją robactwo ślizgie od stóp do głowy oblazło!
A zwłaszcza to kryjome schodzenie się Adasia z Ewką i potem zaraz okazywane jej przez niego miłowanie, do gardła jej podchodziło gniewem, żalem i niezbitą chęcią ucieczki, oddalenia się