Przejdź do zawartości

Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Podeszła do stołu i wzięła torbeczkę swoją z brokatu. Pewny był, że szuka chustki do nosa. Ona zaś ujęła w dłoń mały, czarny przedmiot, kształtu jaja i wysunęła zeń małą igłę, rzucając ją na stół. Marl poznał odrazu małą śmiertelnie działającą bombę Milla.
— Połóż to pani! — jęknął. — Proszę zaraz włożyć z powrotem igłę! Nierozsądna dziewczyno... połóż to pani zaraz!
— Nie bój się pan! — oświadczyła chłodno. — Mam w torebce jedną jeszcze igłę. Proszę otworzyć drzwi!
Drżącą ręką przekręcił klucz, a potem obejrzał się za nią.
— Bomba Milla! — mruknął, oparty o boazerję ściany.
Potwierdziła gestem i wyszła niosąc morderczy przedmiot, on zaś zamknął za nią i dygocąc jeszcze, udał się do sypialni na górze.
Flush Barnet stał ukryty za szafą z ubraniem. Mr. Marl wszedł do siebie, zamknął drzwi i zasunął rygiel.
W domu ucichło wszystko. Przez grube drzwi sypialni nie przenikał najmniejszy szelest. Ponad drzwiami nie było jak zazwyczaj okienka i tylko odblask światła na suficie padającego przez wentylator świadczył o obecności Marla.
Dom, czasu wojny służył za schronisko chorym oficerom i wprowadzono weń pewne higjeniczne urządzenia, bardziej pożyteczne, niż piękne.
Flush podszedł cicho pod drzwi i jął nadsłuchiwać. Marl mówił sam do siebie. Flush rozejrzał się za czemś, coby mu umożliwiło zajrzeć do pokoju. Dostrzegł mały dębowy stolik, podstawił go pod ścianę, wszedł i zobaczył, że Marl chodzi bez surduta po sypialni, czemś bardzo zaniepokojony. Zaraz posłyszał koło siebie szmer stóp po dywanie. Coprędzej zeszedł ze stolika i wysunął się do kurytarza, stając tuż nad schodami.